Kiedy większość producentów samochodowych ogłasza plany całkowitej elektryfikacji i rezygnacji z dużych silników spalinowych, Mercedes-Benz idzie w przeciwnym kierunku. Niemiecki gigant potwierdził, że silniki V12 pozostaną w ofercie, przynajmniej w wybranych modelach premium. To decyzja, która wywołała spore poruszenie w świecie motoryzacji, bo dla wielu fanów V12 to już gatunek na wymarciu.
V12 – synonim luksusu i mocy
Silniki V12 mają wyjątkowe miejsce w historii motoryzacji. Od lat 20. XX wieku były montowane w najdroższych i najbardziej ekskluzywnych samochodach – od Rolls-Royce’a Phantom, przez Ferrari 250 GTO, aż po Mercedesa 600 Pullman, którym jeździli królowie, politycy i gwiazdy estrady.
Mercedes swoją legendę V12 budował przez dekady:
w latach 60. Mercedes 600 „Grosser” z 6,3-litrowym V8 i późniejszym V12 był autem marzeń możnych tego świata,
w latach 90. SL 73 AMG z wolnossącym V12 o pojemności 7,3 litra był najpotężniejszym roadsterem swoich czasów – później ten sam silnik trafił do… Pagani Zondy,
w XXI wieku Maybach 62 i 57 z V12 pod maską stały się symbolem luksusu w najczystszej formie.
Nie chodziło tylko o moc. V12 to kultura pracy: perfekcyjnie zbalansowany układ cylindrów sprawia, że silnik jest niemal całkowicie pozbawiony wibracji. Dla kierowcy to aksamitna płynność, a dla pasażera – wrażenie podróży w ciszy i spokoju, nawet przy wysokich prędkościach.
Dlaczego Mercedes zostaje przy V12?
Decyzja nie jest przypadkowa. Mercedes doskonale zdaje sobie sprawę, że rynek samochodów ultra-luksusowych rządzi się swoimi prawami.
Popyt w krajach Bliskiego Wschodu i Azji
W krajach takich jak Arabia Saudyjska, Katar czy Chiny wciąż istnieje ogromny popyt na samochody z dużymi silnikami. Tam V12 to symbol prestiżu – coś, czego nie da się zastąpić elektrykiem.
Tradycja marki
Mercedes od zawsze miał w swojej ofercie jednostki V12, a rezygnacja z nich oznaczałaby utratę części tożsamości marki, szczególnie w segmencie Maybacha.
Segment kolekcjonerski
Modele z V12 są dziś obiektem pożądania kolekcjonerów i inwestorów. Ich wartość często rośnie, co czyni z nich nie tylko auto, ale i lokatę kapitału.
W jakich modelach znajdziemy V12?
Mercedes nie planuje masowej produkcji V12 – to raczej ukłon w stronę klientów najbardziej wymagających. Jednostka ta trafi głównie do:
Mercedes-Maybach S 680 4MATIC – limuzyny o mocy ponad 600 KM i momencie obrotowym sięgającym 900 Nm. To samochód stworzony dla głów państw, miliarderów i klientów oczekujących absolutnego luksusu.
Mercedes G-Klasy w wydaniu AMG – choć większość G-klas ma V8, to w limitowanych edycjach G 65 AMG pojawia się V12 – ikona mocy i prestiżu w świecie terenówek.
Limitowane edycje AMG – nie można wykluczyć, że Mercedes wykorzysta V12 w krótkich, kolekcjonerskich seriach sportowych modeli, skierowanych do najbardziej lojalnych klientów.
V12 kontra przepisy
Unia Europejska planuje zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 roku, ale to wcale nie oznacza końca V12. Mercedes może produkować te jednostki z myślą o rynkach poza Europą – tam, gdzie przepisy są łagodniejsze i popyt jest wciąż bardzo wysoki.
Dodatkowo, rozwój technologii hybrydowych i ulepszone systemy oczyszczania spalin pozwalają dostosować duże silniki do norm emisji. Możliwe, że w przyszłości zobaczymy V12 wspierane elektrycznie – coś w rodzaju hybrydowego potwora łączącego tradycję z nowoczesnością.
Symboliczna decyzja
W świecie, gdzie coraz więcej mówi się o zasięgach, bateriach i ładowarkach, Mercedes przypomina, że motoryzacja to także emocje. A trudno o większe emocje niż dźwięk i charakter V12.
Dla jednych to przejaw uporu wobec postępu. Dla innych – ostatnia szansa, by poczuć prawdziwą motoryzację w klasycznym stylu.
Jedno jest pewne: dzięki decyzji Mercedesa, legenda V12 jeszcze nie umrze.