Jaguar Land Rover, ikona brytyjskiej motoryzacji i największy producent samochodów w Wielkiej Brytanii, znalazł się w centrum poważnego kryzysu. Firma została zmuszona do wstrzymania produkcji w kilku swoich kluczowych fabrykach po tym, jak jej systemy informatyczne padły ofiarą cyberataku.
To wydarzenie pokazuje, jak bardzo współczesny przemysł motoryzacyjny uzależniony jest od technologii cyfrowych – i jak poważne mogą być skutki, gdy zawiodą.
Gdzie doszło do przestoju?
Cyberatak dotknął trzy strategiczne zakłady JLR w Wielkiej Brytanii:
Halewood (Merseyside) – produkcja modeli Range Rover Evoque i Land Rover Discovery Sport.
Solihull (West Midlands) – montaż luksusowych SUV-ów, w tym Range Rovera, Range Rovera Sport i Jaguara F-Pace.
Wolverhampton – fabryka silników Ingenium, wykorzystywanych w wielu modelach koncernu.
Wszystkie zakłady mają być zamknięte co najmniej przez tydzień, choć eksperci wskazują, że pełne przywrócenie procesów IT może potrwać dłużej.
Koszty i konsekwencje
Przerwa w produkcji to nie tylko problem wizerunkowy, ale także ogromne straty finansowe.
Jaguar Land Rover zatrudnia w Wielkiej Brytanii ponad 30 tysięcy osób, a każdy dzień przestoju to dziesiątki milionów funtów strat.
Zatrzymanie fabryk oznacza problemy dla całego łańcucha dostaw – setek dostawców części i podzespołów, którzy również muszą wstrzymać produkcję.
Dealerzy i klienci końcowi mogą spodziewać się opóźnień w realizacji zamówień, szczególnie dla popularnych modeli Range Rovera, których czas oczekiwania już teraz jest długi.
Co wiadomo o cyberataku?
Szczegóły są niejawne, ale brytyjskie media sugerują, że atak mógł mieć formę ransomware – złośliwego oprogramowania, które szyfruje dane i paraliżuje systemy, dopóki firma nie zapłaci okupu.
To nie pierwszy taki przypadek w branży motoryzacyjnej:
w 2021 roku Kia Motors w USA również zmagała się z ransomware,
w 2023 roku cyberatak sparaliżował część fabryk Toyoty w Japonii.
Motoryzacja stała się celem cyberprzestępców, ponieważ duże koncerny mają rozbudowane sieci IT, często współdzielone z dostawcami, co zwiększa podatność na ataki.
Szerszy kontekst
Jaguar Land Rover od kilku lat przechodzi intensywną transformację. Firma, należąca do indyjskiego koncernu Tata Motors, inwestuje miliardy funtów w rozwój elektromobilności – w tym w nowe platformy dla aut elektrycznych i modernizację fabryk.
Cyberatak pojawił się w trudnym momencie:
konkurencja ze strony marek chińskich i niemieckich rośnie,
popyt na samochody elektryczne w Europie jest niższy niż zakładano,
JLR zapowiedziało nowe modele, w tym elektrycznego Range Rovera, który miał być kluczową premierą w 2026 roku.
Każde opóźnienie w produkcji i dostawach może osłabić pozycję koncernu.
Czy można było tego uniknąć?
Eksperci od cyberbezpieczeństwa wskazują, że podobne ataki będą zdarzać się coraz częściej. W pełni zautomatyzowane fabryki oparte na systemach IT niosą ze sobą poważne ryzyka:
im więcej robotyzacji i integracji systemów, tym większa podatność na cyberataki,
producenci korzystają z tysięcy podwykonawców, co zwiększa ryzyko słabych ogniw w łańcuchu dostaw,
motoryzacja musi inwestować nie tylko w elektromobilność, ale także w cyberochronę.
Co to oznacza dla klientów?
Jeżeli sytuacja potrwa dłużej, można spodziewać się:
wydłużonych terminów realizacji zamówień,
możliwych opóźnień w premierach nowych modeli,
wzrostu cen w salonach w przypadku ograniczonej dostępności samochodów.
Podsumowanie
Cyberatak na Jaguar Land Rover to poważne ostrzeżenie dla całej branży motoryzacyjnej. Pokazuje, że motoryzacja w XXI wieku to nie tylko projektowanie i produkcja samochodów, ale również walka o bezpieczeństwo cyfrowe. Przestój w fabrykach JLR to problem dla koncernu, dostawców i klientów, a skutki mogą być odczuwalne przez wiele miesięcy.
Jaguar Land Rover zapewnia, że pracuje nad szybkim przywróceniem systemów, jednak ta sytuacja potwierdza, że cyberbezpieczeństwo staje się jednym z najważniejszych wyzwań współczesnego przemysłu motoryzacyjnego.
Komentarze (1)
Anonim
2025-09-24 08:40:01Nie tylko ta branża ma takie problemy. Niedawno w UK marks&spenser padł ofiarą tagiego ataku i w efekcie przez pewien czas na półkach sklepowych brakowało wielu produktów a straty firmy sięgnęły setki milionów funtów. Jest to przestroga, żeby nie pchać wszystkiego w internet, a zwłaszcza naszych kont, bez możliwości operowana gotówką. Tak kończą się próby pełnej kontroli.
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł